Kirk ArchibequeDo ostatnich sekund ważyły się losy meczu pomiędzy PGE Turów a Energą Czarnymi Słupsk. O wygranej zgorzelczan 83:81 zdecydowała zimna krew i zmysł orientacji Kirka Archibeque’a. Amerykanin złapał bezpańską piłkę odbitą od kosza po niecelnym rzucie Ikovleva i wrzucił do kosza. W pozostałych do końca spotkania 4 sekundach Czarni nie potrafili zmontować skutecznej akcji i to czarnozieloni świętowali zwycięstwo.

Optymistyczny początek

Nie za dobrze zgorzelczanie weszli w mecz. To goście zdobyli cztery punkty w dwóch minutach pierwszej odsłony przy zerowym dorobku miejscowych. Sytuacja odwróciła się po trójce Ikovlev i rzutach wolnych Archibeque’a. Trójka Bochny wyprowadziła Turów na 8:4, lecz lay-up Surmacza zmniejszył tę przewagę do dwóch punktów (8:6). Po tym trafieniu Czarni stracili rozmach a do ataku ruszyły Tury. Po serii 6:0 prowadzili osiągnęli przewagę, która dawała pewien komfort psychiczny (14:6). Przerywnikiem były trzy punkty zdobyte dla gości przez Kravisha i Lewisa, lecz w tym samym czasie czarnozieloni zdobyli kolejne oczka i było 21:9. Warto odnotować, że to najwyższa przewaga jaką Turów zdobył w tym meczu nad rywalami. Potem ruszył kontratak Czarnych Panter, które po wsadzie Jacksona po pierwszych 10 min. zniwelowały różnicę do 7 oczek (25:18).

Pierwsze ostrzeżenie

Czarni rozpędzeni w końcówce pierwszej ćwiartki kontynuowały dzieło w drugiej. Głównie za sprawą pobudzonego Justina Jacksona konsekwentnie odrabiali straty, aby na pół minuty przed przerwą wyrównać na 39:39. Spryt i dobre panowanie nad piłką Tweety Cartera pozwoliły mu przez kilkanaście sekund ogrywać przeciwników i na cztery sekundy przed syreną oznajmującą przerwę oddać celny rzut. Trafienie dało prowadzenie miejscowym 41:39, lecz Turów przegrał tę odsłonę pięcioma oczkami 16:21.

Dwa zespoły na huśtawce

Prawdziwe zawody i emocje rozpoczęły się po wznowieniu gry. Żaden zespół nie był w stanie odskoczyć od przeciwnika więcej, niż na dwa – cztery oczka. Problemem Turowa w tej części gry były straty wynikające gównie z agresywnej obrony słupszczan. Przeciwnicy kilka razy przechwytywali podania zgorzelczan lub zwyczajnie wyjmowali im piłkę z rąk. Mimo to miejscowi minimalnie wygrali trzecią kwartę 18:17, wskutek czego przed decydującą odsłoną prowadzili 59:56. Podobnie wyglądała ostatnia ćwiartka, w której prowadzenie zmieniało się od akcji do akcji. Kluczowa dla końcowego wyniku okazała się dobitka Kirka Archibeque’a, który dokończył niecelny rzut Denisa Ikovlev. Energa Czarni mieli jeszcze 4,5 sekundy na swoją akcję, ale Jerel Blassingame nie trafił z dystansu. To oznaczało zwycięstwo PGE Turowa 83:81.

Kirk superstar, Blassa nie było

Kolejny raz filarem Turowa był Archibeque. Zdobył 19 punktów, zaliczył 13 zbiórek i trzy bloki. Michalak dołożył 16 oczek, Carter miał ich 15 oraz sześć asyst. Wygrana cieszy gdyż świadczy o tym, że po przegranej w Dąbrowie Górniczej podopieczni trenera Fischera otrzepali się z moralnego kaca, jaki musiał ich potem nękać. Wartością samą w sobie było zupełne wyłączenie z gry kapitana Czarnych Jerela Blassingame'a, który swoimi rzutami często rozstrzygał losy spotkań na korzyść Czarnych.

Janusz Grzeszczuk

Foto: GRE

PGE Turów Zgorzelec - Energa Czarni Słupsk 83:81 (25:18, 16:21, 18:17, 24:25)

Turów: Kirk Archibeque 19, Michał Michalak 16, Tweety Carter 15, Denis Ikowlew 11, Bartosz Bochno 10, Mateusz Kostrzewski 7, Kacper Borowski 5, Denzell Erves 0, Michael Gospodarek 0.

Najnowsza Gazeta

300

Reklama

Kursy walut

KUPNO SPRZEDAŻ
euro EUR 4,2600zł 4,3100zł
usd USD 4,0300zł 4,0200zł
usd CHF 4,4400zł 4,5600zł
usd GBP 5,0100zł 5,0012zł
czk CZK 0.1800zł 0.1940zł

Kurs z dnia: 2024-05-10

Pogoda

+8
°
C
+11°
+
Zgorzelec
Wtorek, 16
Środa
+ +
Czwartek
+ +
Piątek
+10° +
Sobota
+10° +
Niedziela
+ +
Poniedziałek
+ +
Prognoza 7-dniowa