Na tym przystanku psy straciły tropWaldemar Domański jest prywatnym detektywem, który od początku zajmował się wyjaśnieniem sprawy tajemniczego zniknięcia Adriana Lukasa, Polaka mieszkającego w Görlitz. Po naszym artykule opublikowanym we wrześniu bieżącego roku, detektyw postanowił po raz drugi zająć oficjalne stanowisko w tej sprawie. Pierwszy raz zrobił to cztery lata temu, kiedy Adrian pracujący na budowie w austriackim Sankt Anton zaginął bez śladu.


Dowody przeciw hipotezom
- Na wstępie warto wyjaśnić że w pierwszych tygodniach po zaginięciu Adriana, przyjęliśmy kilka hipotez dotyczących przyczyn tego dramatu. W takich sprawach z reguły pakiet jest standartowy. Obejmuje on długi finansowe, kłopoty z dziewczyną czy opuszczenie mieszkania z własnej woli, ale w tej sprawie nie wchodziły w rachubę. Po wizycie i rozmowie z Ryszardem Lukasem, ojcem zaginionego, natychmiast odrzuciliśmy te, które były całkowicie sprzeczne z dowodami. W chwili oględzin zrobionych przez nasze biuro Adrian miał kilka niewielkich, nie uregulowanych rachunków. Dla tak małych pieniędzy się nie zabija. Na pewno nie miał kłopotów w relacjach z dziewczyną lub jej rodziną. W mieszkaniu w Gorlitz , panował wręcz wojskowy porządek. Ubrania schludnie poukładane, wszystko było na swoim miejscu. W rozmowie Pan Ryszard potwierdził nasze spostrzeżenia. Twierdził, ze Adrian zawsze właśnie tak dbał o porządek. Faktem jest, że był powolny ale dokładny. Z pokoju nic nie zostało zabrane co mogło by wskazywać, że ma zamiar uciec od rodziny. Ustalono także, iż ma bardzo dobre relacje z siostrą. Nawet gdyby uciekł, to wcześniej czy później odezwał by się do niej. Hipoteza o porwaniu też była nie do obrony, bo nikt nie oczekiwał okupu, zaś ojciec Adriana nie miał żadnych wrogów – twierdzi detektyw Domański.
To mógł być wypadek
Na podstawie wiedzy jaką zdobyło biuro detektywa, coraz bardziej skłaniano się do wersji o nieszczęśliwym wypadku. - Nie zakładamy, że Adrianowi ktoś celowo chciał zrobić krzywdę. Raczej doszło do sprzeczki, zakończonej tragicznym finałem. Tutaj warto zwrócić uwagę na fakt, że Adrian jechał do pracy jako pomocnik ze znacznie wygórowanym wynagrodzeniem. Nasuwa się pytanie: dlaczego pracodawca aż tyle mu zaproponował ? Naszym zdaniem prace zlecone majstrowi Adriana były obarczone wysokimi karami za nieterminowe wykonanie. Wysokie kary to duża presja na wykonawcę i stres, co rodzi łatwość sprzeczek. Adrian był powolny ale dokładny. Prawdopodobnie kierownictwo nie mogło zaakceptować tych cech, co z kolei mogło wywołać u Adriana frustrację, rozczarowanie, zniechęcenie i chęć powrotu do domu. Dowodem na to są sms-y w których pisał, że w miejscu pracy sytuacja jest niekomfortowa, więc już się spakował. Wiemy też, że Adrian szukał połączeń komunikacyjnych do domu. Naszym zdaniem mogło być tak, że sprawca poprosił Adriana aby pojechał z nim np. po części do sklepu licząc, że w drodze jakoś się dogadają. W trakcie rozmowy mogło dojść do ostatecznej wymiany zdań na temat jakości wykonywanej przez Adriana pracy. Coraz większe emocje prawdopodobnie doprowadziły do tragicznego dla Adriana końca. Taki stan rzeczy potwierdzają psy tropiące, które tracą ślad na parkingu. Ponadto ta teoria broni się również poprzez brak śladów przemocy w pokoju hotelowym lub jakimkolwiek innym miejscu na budowie – analizuje detektyw.
Nikt nie widział, nikt nie słyszał?
Detektyw prowadząc na miejscu śledztwo wykonał liczne rozpytania, jednak nikt nie potwierdził, aby widział Adriana w innym miejscu lub aby czekał na autobus. Sprawca musiał znać teren, bo bywał tam wielokrotnie, więc skutecznie ukrył ciało. - Może nawet tak, jak to przyjęliśmy wrzucił ciało do jednej z licznych studzienek kanalizacyjnych. To warunki sprzyjające dla sprawcy. Do studzienek zagląda się dość rzadko. Cyrkulacja powietrza, ciągły strumień wody - wszystko to wpływa na coraz to trudniejsze możliwości odnalezienia ciała – rozważa Waldemar Domański.
Sztywne procedury przeszkadzały Policji?
- Osobnym tematem są działania służb państwowych. Nasza praca odróżnia się od ich pracy tym, że nas nic (oprócz prawa) nie ogranicza. Nie mamy wytycznych, nie ograniczają nas statystyki ani decyzje przełożonych. Nie dotyczą nas kodeksowe terminy dochodzenia lub śledztwa. Jestem przekonany, że pierwsze czynności były prowadzone przez służby właśnie zgodnie z wytycznymi. Otóż kiedy brakuje punktu zaczepienia, nie ma konkretnego świadka, dowodu to nawet wiedząc kto jest sprawcą, nie da się mu postawić zarzutów. Trudność roli prokuratora polega na tym, że on nie może mieć cienia wątpliwości w tym co robi. Czasami trzeba latami czekać aż nauka pomoże rozwiązać niewiadome lub pojawi się ten brakujący element, który będzie spajać całą sprawę – mówi z nadzieją detektyw. Podkreśla, że nie staje w obronie policji tylko jest obiektywny bo wie, jak to jest z tej drugiej strony. Czasami wszystko wygląda tak, jak gdyby sprawa leżała na półce w zapomnieniu, ale tak nie jest. - Dla nas liczy się tylko wynik i dlatego z chwilą, kiedy sprawa Adriana trafiła do naszego biura, sprawca nie powinien spać spokojnie. Jestem pewny że jutro, za rok lub za 5 lat do drzwi jego mieszkania zapuka sprawiedliwość. Przez okres minionych kilku lat sprawdziliśmy wiele informacji, które do nas trafiały. Operacje były prowadzone na terenie Austrii, Niemiec i Polski. Rozmawialiśmy z wieloma osobami, które podobno widziały Adriana. Niestety żadna informacja nie była przełomowa. Mimo to każda otrzymana informacja i każdy dzień poświęcony tej sprawie przybliża nas tylko do rozwiązania zagadki. Pamiętajmy o tym, że to już piąte święta, które Pan Ryszard spędza bez swojego ukochanego syna. Dla nas to nie numer sprawy, to czyjaś tragedia, to czyjaś rozpacz. Mam nadzieję, że znajdzie się osoba, która przypomni sobie ten dzień, kiedy po raz ostatni widziała Adriana. Dzień, w którym zaginął i sprawa będzie mogła dalej ruszyć z miejsca. Jestem przekonany, że w tej sprawie jest jakiś świadek. Proszę aby dał nam znać, napisał do nas aby wreszcie zakończyło się cierpienie Pana Ryszarda i jego rodziny – apeluje Waldemar Domański.

J.G.

Najnowsza Gazeta

300

Reklama

Kursy walut

KUPNO SPRZEDAŻ
euro EUR 4,3100zł 4,3500zł
usd USD 4,0300zł 4,0200zł
usd CHF 4,4400zł 4,5600zł
usd GBP 5,0100zł 5,0012zł
czk CZK 0.1800zł 0.1940zł

Kurs z dnia: 2024-03-28

Pogoda

+8
°
C
+11°
+
Zgorzelec
Wtorek, 16
Środa
+ +
Czwartek
+ +
Piątek
+10° +
Sobota
+10° +
Niedziela
+ +
Poniedziałek
+ +
Prognoza 7-dniowa