DSC 0109Trwa zła passa koszykarzy PGE Turów. W meczu 5 kolejki Suzuki 1 ligi mężczyzn rozgrywanym na własnym terenie ulegli Górnikowi Trans.eu Wałbrzych 60:97. Całe spotkanie odbywało się pod dyktando przyjezdnych, którzy w tym sezonie pretendują do pierwszego miejsca. W poprzednim awansu ich pozbawili ich słupszczanie Grupa Sierleccy Czarni, którzy są objawieniem Energi ekstraligi.

Zapraszamy do Galerii!

Turów rozgrywał zawody z nieustannie krótką ławką, dodatkowo osłabiony nieobecnością niedysponowanego Bartosz Bochno. Skutek był przewidywalny: Pierwszą kwartę czarno-zieloni przegrali 11:26, drugą 14:27, trzecią tylko 19:20 a czwartą 16:24. Rywale przeważali w każdym elemencie gry. W rzutach z dystansu mieli 39 procentową skuteczność przy 12 procentowej Turowa. Dalej kolejno: w rzutach za dwa: 47 do 59 proc. Rzuty wolne: 53 do 77 procent. Zbiórki: 38 do 48. Asysty: 13 do 29. Dodajmy jeszcze, że Turów zdobył 8 punktów z szybkiego ataku przy 23 przyjezdnych. No i na koniec: zgorzeleccy gracze z ławki rezerwowych zdobyli dla swojej drużyny 3 punkty, podczas gdy ławka wałbrzyszan zdobyła aż 45. Ten parametr nie wymaga komentarzy.
Zadyma na trybunach
Każdy mecz to przecież nie tylko wydarzenia na parkiecie, ale także atmosfera tworzona przez kibiców. Ta z biegiem czasu zaczęła robić się raz gorętsza. Zaczęło się od niewybrednych pyskówek pomiędzy kibicami rywalizujących drużyn, aby szybko zamienić się w mocne wulgaryzmy. Z zupełnie niezrozumiałych powodów skandowali, że PGE Turów to… niemiecki klub! W połowie meczu sytuacja stała się na tyle groźna, że podczas przerwy obie grupy musiały izolować wzmocnione siły policji. Kulminacją było wywieszenie przez grupę z Wałbrzycha banera uwłaczającemu herbowi klubu. Rozgorączkowanych przybyszów próbował uspokoić spiker prosząc o zaprzestanie używania zelżywych słów. Na niewiele to się zdało, bo po pewnym czasie wałbrzyscy kibice przekształcili się w kibolską hołotę. Wyciągnęli drugi baner napisany w nieporadnym, łamanym języku niemieckim lżącym zgorzelecki klub. Tego było za wiele. Komisarz zawodów pan Roman Putyra przerwał grę zapowiadając, że dopóty nie wznowi gry, dopóki obraźliwy baner nie zostanie usunięty. Trwało to dłuższą chwilę, zanim chuliganie z Wałbrzycha usłuchali. Wystarczyło jednak, aby zawody się skończyły, to plakat z oszczerstwami wrócił do sektora dla przyjezdnych. Nie wiadomo jeszcze, czy zarząd PGE Turów wystąpi do władz PZKosz z protestem.
Łukasz Grudniewski (trener Górnika): to nie moja sprawa
Na pomeczowej konferencji trener wałbrzyskiego Górnika Trans.eu Wałbrzych został poproszony o ustosunkowanie się do zdarzeń, których sprawcami byli kibice jego drużyny. – Ja skupiam się na tym, jak wygląda mój zespół na boisku – powiedział. Upomniany, że odpowiedź jest nie na temat, sprawę tak skwitował: Ciężko mi to skomentować, bo je się tym nie interesuję. Grudniewski nie wie, czy jego klub współpracuje z własnymi kibicami. Ma chyba jednak świadomość, że w europejskich ligach za naganne zachowanie kibiców kary finansowe obciążają ich klub, bo wzmiankę o tym fakcie przemilczał. Twierdzi, że rola zarządu. Przyznać trzeba, że wałbrzyski selekcjoner zachował się dość żałośnie przyjmując postawę: „nic nie widziałem, nic nie słyszałem, nic mnie to nie obchodzi”.
Wojciech Szawarski – trener PGE Turów:
- Dziękuję swoim zawodnikom, że walczyli. Zostawiliśmy wszystko na parkiecie. Zrobiliśmy mały kroczek do przodu, bo obrona już lepiej wyglądała, jak ostatnio. Mamy cały czas problemy z płynnością w ataku. Trudno nam przy takiej obronie przeciwnika zorganizować atak pozycyjny. To jest nasza duża bolączka, robimy wiele strat. Nie załamujemy się jednak, pracujemy. Nie jest tajemnicą, że potrzebujemy wzmocnień, aby móc nawiązać rywalizację z przeciwnikami. Dzisiaj zostaliśmy rozstrzelani trójkami. Takie jest ryzyko, że gdy broni się strefą, to kilka rzutów z dystansu wpadnie. Nie mamy takiej fizyczności, aby bronić się na całym boisku. Chłopcy by nie dojechali do końca meczu. Pytany, czy uda mu się wycisnąć coś więcej z aktualnego składu zapewnia, że nad tym pracuje. Przyznał, że zespół popełnia jeszcze wiele błędów wynikających z braku umiejętności, doświadczenia a czasami zwykłego gapiostwa. Podziękował kibicom Turowa, czoła kibicom z Wałbrzycha. Zapewnił, że ma dla nich wielki szacunek. Szawarski. W podobnym tonie wypowiedział się Maciej Marcinkowski, uczestniczący w konferencji w zastępstwie niedysponowanego kapitana zespołu Bartosza Bochno. Następny mecz PGE Turów rozegra już w sobotę 23 października na wyjeździe z Kotwicą Kołobrzeg. To silna drużyna, zajmująca obecnie ósme miejsce w tabeli. Trzeba mieć nadzieję, że w poprawie gry czarno-zielonych pomoże nowy gracz. Jest to Kacper Tracz, rozgrywający, który trafił do Zgorzelca z Enei Zastal Zielona Góra.

J.G.

GRE

Najnowsza Gazeta

300

Reklama

Kursy walut

KUPNO SPRZEDAŻ
euro EUR 4,3100zł 4,3500zł
usd USD 4,0300zł 4,0200zł
usd CHF 4,4400zł 4,5600zł
usd GBP 5,0100zł 5,0012zł
czk CZK 0.1800zł 0.1940zł

Kurs z dnia: 2024-03-28

Pogoda

+8
°
C
+11°
+
Zgorzelec
Wtorek, 16
Środa
+ +
Czwartek
+ +
Piątek
+10° +
Sobota
+10° +
Niedziela
+ +
Poniedziałek
+ +
Prognoza 7-dniowa