Przyszłość żeńskiej koszykówki w Zgorzelcu rysuje się w różowych kolorach. Takie wrażenie można odnieść obserwując postępy, jakie czyni grupa U13 (młodziczki) Citronex UKS Basket Zgorzelec trenowana przez Monikę Paradowską. Ona sama jeszcze niedawno była kapitanem I ligowej drużyny UKS-u. Zespół rozsypał się po tym, jak się okazało że nie ma chętnych do sponsorowania tej świetnie rokującej drużyny.
Gwoździem do trumny była pandemia korona wirusa. W tej sytuacji pani Monika postanowiła podzielić się swoim doświadczeniem i przyjęła pod swoje skrzydła najmłodsze entuzjastki koszykówki. Decyzja okazała się bardzo trafiona, gdyż zgłosiło się sporo uzdolnionych dziewczynek, które coraz lepiej spisują się w rozgrywkach DZKosz. W niedzielę 15 grudnia zwycięsko wyszły ze spotkania z Enea AZS AJP Gorzów Wielkopolski II. Poprosiliśmy trenerkę o ocenę ostatniego meczu i dotychczasowych dokonań podopiecznych. – Wcześniej wyjazdowy mecz w Gorzowie wygraliśmy, więc wiedzieliśmy jak grają, gdzie mają słabe strony. Dziewczyny dobrze się przygotowały, w obronie wiedziały co mają robić, poodcinały najlepsze. Fakt, że miały problemy ze skutecznością ale sprawdziły się w obronie, szybkim ataku i to wystarczyło na Gorzów.
GR. Słyszeliśmy, iż były obawy o to, że za dobrze wam idzie. Chodzi o to, że w będąc na niższej pozycji w tabeli, w drugiej części sezonu łatwiej byłoby zwyciężać, bo grałybyście ze słabszymi drużynami. Czy więc sprawicie niespodziankę i pokażecie jeszcze więcej dobrych spotkań?
MP. Tak! Teraz czekamy jeszcze na wynik meczu Zielona Góra – Wschowa bo to zdecyduje, czy wejdziemy do pierwszej szóstki. Rzecz w tym, że lepiej wejść do pierwszej szóstki, bo potem pierwsze cztery wchodzą do ćwierćfinału. One bardzo tego chcą i nie boją się pierwszej drużyny Gorzowa bo pokazały, że mogą wygrać. Ze Ślęzą jest tak samo. Dla nich nie ma znaczenia, że tamte dziewczyny są z większego miasta o większych możliwościach. Grają swoje i nie boją się.
GR. Jak Pani ocenia zaangażowanie zawodniczek, jaka jest frekwencja na treningach? Cz nie ma Pani kłopotów z zestawieniem np. pierwszych piątek?
MP. Nie mam z tym żadnych problemów. Mam do dyspozycji 14 zawodniczek, spośród nich 12 mogę zgłosić do gry. Tą dwunastką rotuję sobie z dwiema zawodniczkami. Dziewczyny trenują regularnie i nie jest tak, że muszę dobrać kogoś dobrać, bo jedna nie przyjdzie. Mam nawet problem, która ma zagrać, bo połowa dziewczyn jest z 2012roku, czyli to jest rocznik młodziczek. Kolejnych 6-7 jest z rocznika 2013. Gram więc także młodszym rocznikiem ale to nie znaczy, że starsza grupa jest lepsza. Poziom jest wyrównany, bardzo fajnie grają. Czasami nawet rocznik 2013 ciągnie młodziczki. Dzisiaj na przykład Emilka Pałys, rocznik 2013 zdobyła 20 punktów i była najlepsza. Czego jak czego, ale ambicji dziewczynom nie można odmówić. Niestety czasami nie mamy wpływu na ich skuteczność, bo co innego trening a co innego mecz. Podczas meczu dochodzi stres, obecność rodziców na trybunach, doping kibiców, co ma na to duży wpływ. Jeśli więc do obecnych umiejętności dojdzie jeszcze skuteczność, to nie będą miały sobie równych – zapewnia Monika Paradowska, trenerka Citronex UKS Basket Zgorzelec. Okazało się, że mecz Zielona Góra wygrała ze Wschową i Cytrynki U13 są obecnie na trzecim miejscu w tabeli.
J.G.
Foto: GRE