Sobotnie derby (15 marca) Dolnego Śląska pomiędzy PGE GiEK a WKK II Active Hotel Wrocław zakończyły się 24 zwycięstwem czarnozielonych w tym sezonie (92:73). Trzeba jednak zaznaczyć, że młode rezerwy Śląska Wrocław przez dwie kwarty stawiały gospodarzom trudne warunki.
Twardzi przeciwnicy
Zapowiadając spotkanie pisaliśmy, że zespół WKK II mimo 11 lokaty w tabeli grupy D w II Ligi Męskiej to groźna ekipa, która może najlepszym sprawić zimny prysznic. Już zdarzenia z pierwszej kwarty dowiodły, że ocena wcale nie była przesadzona. Grając szybką, dobrze zorganizowaną koszykówkę po kilku minutach zdobyli sześciopunktową przewagę nad gospodarzami (4:10). Mimo usilnych starań Turów nie zdołał dogonić rywali i tę odsłonę przegrał 16:18. W drugiej kwarcie niełatwa przeprawa trwała nadal. Presja przyjezdnych wywierana na gospodarzy trwała nadal. Wrocławianie dalej imponowali szybkimi atakami i agresywną obroną. Wymuszali na gospodarzach straty (7 w pierwszej połowie), ale za to miejscowi częściej wygrywali zbiórki. Pozwalało im na zdobywanie punktów drugiej szansy. Między innymi dzięki temu wygrali tę ćwiartkę 24:20, lecz nic jeszcze nie było przesądzone. Przy zejściu na przerwę Turów nieznacznie prowadził (40:38), co zapowiadało emocje w drugiej połowie.
Radykalna przemiana
Uwagi przekazane podopiecznym przez trenera Rafała Niesobskiego musiały być krótkie, lecz treściwe. Po rozpoczęciu gry na parkiecie zobaczyliśmy całkiem odmieniony Turów. Zawodnicy pokazali świetnie zorganizowaną grę zespołową. Widać było, że każdy znał swoje miejsce na parkiecie i rolę, jaką ma do spełnienia. Najefektowniejsze akcje prezentował nam, Dawid Sobkowiak, który z pasją atakował kosz wrocławian i trafiał do kosza z nieprawdopodobnych pozycji. W podobnym stylu grali Hubert Kruszczyński czy Damian Ostrowski. Szybka, agresywna gra w tej kwarcie przyniosła spodziewane efekty i uspokoiła obawy o końcowy wynik. Turów wygrał tę odsłonę 31:14 (!) i po półgodzinie prowadził 71:52. Takie nastawienie do meczu trwało jeszcze przez kilka minut ostatniej kwarty, w której czarnozieloni osiągnęli najwyższe, 25 punktowe prowadzenie w meczu (85:60). W końcówce trener jednak dał szansę pogrania zawodnikom z ławki, wskutek czego intensywność i skuteczność osłabły. W tej ćwiartce zespoły podzieliły się punktami po równo (21:21) a końcowy wynik brzmiał 92:73. W zespole Turowa na miano VIP zdecydowanie zasłużył Jakub Bereszyński, który zaliczył „tripe double” czyli trzy dwucyfrowe sukcesy: 10 punktów, 10 zbiórek i 10 asyst. Kolejny mecz obejrzymy także w PGE Turów Arenie w sobotę 22 marca o godz. 17.00.
J.G.
Foto: GRE
PGE GiEK Turów: Dawid Sobkowiak 33, Hubert Kruszczyński 15, Damian Ostrowski 15, Jakub Bereszyński 10, Kacper Majka 10, Bartosz Bochno 4, Mateusz Kasiński 4, Emil Kryjak 1.