KWB Turów z koncesją na wydobycie?

Jeżeli ta informacja się potwierdzi, będzie jedną z najbardziej niecierpliwie oczekiwanych na Dolnym Śląsku. Jak nieoficjalnie poinformowały nas NSZZ Solidarność KWB Turów właśnie została podpisana decyzja o udzieleniu zakładowi koncesję na wydobycie węgla brunatnego na kolejne sześć lat. 

Dawałaby ona poczucie bezpieczeństwa, pewność zatrudnienia tysiącom górników i energetyków a ich rodzinom zapewniałaby środki na utrzymanie rodzin. Dodajmy, że w ostatnich kilku miesiącach wokół obu zakładów próbowano rozpętać histeryczną wręcz nagonkę, która miała jeżeli nie uniemożliwić, to przynajmniej opóźnić ten fakt. W podsycaniu takiej atmosfery przodowały władze Libereckiego Kraju, wspierane przez „zielonych” z Polski, Czech i Niemiec. Należy przypuszczać, że organizatorzy happeningów nie spodziewali się, że polska strona ustąpi. Byłoby to skrajnie nieodpowiedzialne gdy weźmie się pod uwagę fakt wybudowania nowego bloku energetycznego nr 11 o mocy 496 MW. Jego koszt to ok. 1,5 mld zł. Brak koncesji oznaczałby, że inwestycja nigdy by się nie spłaciła. Co zatem mogło stać za determinacją czeskich władz w rzucaniu Polakom kłód pod nogi? Możliwości są co najmniej dwie. Pierwsza to zbliżające się w Czechach wybory. Politycy prześcigają się w udowadnianiu elektoratowi, jak mocno walczą o jego dobro. Druga jest bardziej przyziemna. Czyżby nasi południowi sąsiedzi liczyli na to, że PGE SA wybuduje im w ramach rekompensaty sieć wodno-kanalizacyjną? Wszak ostatnio oskarżali kopalnię iż odbiera przygranicznym miejscowościom wodę. Dodajmy do tego jeszcze jeden wątek: czy pamiętamy, że ok. 30m km od naszej zachodniej granicy funkcjonuje ogromna kopalnia węgla brunatnego, która zasila w paliwo elektrownię Boxberg. Na linii zachodnich wiatrów przynoszących stamtąd zanieczyszczenia jest Gozdnica, Żary, Szprotawa czzy Głogów. Czy ktoś słyszał ostatnio o protestach przeciwko temu kompleksowi energetycznemu? A może więc chodzi o to, aby Polska z producenta energii stał się konsumentem? Może tutaj jest pies pogrzebany?

GRE

Foto: archiwum