W niedzielę 30-letni mężczyzna kierujący Fordem Escortem najpierw porzucił pojazd i uciekł na cmentarz, potem zadzwonił i zgłosił kradzież pojazdu. Policjanci ustalili, że mężczyzna posiada obowiązujący sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Zatrzymany sprawca usłyszał zarzuty, za prowadzenie pojazdu wbrew sądowemu zakazowi grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Dnia 25 sierpnia br. ok. godziny 14:00 w Siekierczynie policjanci lubańskiej drogówki zauważyli pojazd marki Ford Escort, którym jechał mężczyzna. Kierowca nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa, a samochód nie miał włączonych świateł mijania. Na widok pojazdu policyjnego kierowca znacznie przyspieszył jadąc dalej w kierunku cmentarza w Siekierczynie, następnie zatrzymał się przed bramą cmentarza, pozostawił pojazd i wbiegł na cmentarz. Policjanci udali się w pościg za mężczyzną. W tym samym czasie dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Lubaniu otrzymał telefoniczne zgłoszenie o kradzieży pojazdu marki Ford Escort. Sprawa szybko została wyjaśniona, gdy na miejsce przyjechał kolejny patrol policji wraz z mężczyzną zgłaszającym kradzież pojazdu. Mężczyzna w porzuconym Fordzie rozpoznał swój pojazd i oświadczył, że pojazd chciał sprzedać i w tym celu przekazał kluczyki samochodu dwóm mężczyznom, potencjalnym kupcom, którzy mieli nim się „przejechać". Ta wersja zdarzenia jednak nie znalazła potwierdzenia w dokonanych przez policjantów ustaleniach. Okazało się, że właściciel pojazdu i rzekomy pokrzywdzony posiada obowiązujący sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów. W wyniku dalszych czynności 30-letni mężczyzna, mieszkaniec Siekierczyna przyznał się do prowadzenia swojego pojazdu, usłyszał zarzuty, a za swój czyn odpowie teraz przed sądem. Zgodnie z art. 244 kodeksu karnego, kto nie stosuje się do orzeczonego przez sąd zakazu np. prowadzenia pojazdów, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.
Dagmara Hołod