Miało być łatwe zwycięstwo a wyszła niesmaczna przegrana. Koszykarze PGE Turów na własnym boisku przegrali 79:81 z Anwilem Włocławek. Kluczem do pokonania gospodarzy okazała się nieustępliwość w walce na tablicach i zespołowa gra.
Spotkanie rozpoczęło się bardzo korzystnie dla Turowa, gdyż po czterech minutach gry prowadził 13:4. Okazało się wkrótce, że to były mile złego początki. Trener Bogicevic poprosił o przerwę, podczas której przekazał zawodnikom kilka cennych wskazówek. Zaowocowały one serią siedmiu punktów, po których Anwil zmniejszył przewagę do dwóch oczek 13:11. Potem jednak miejscowi powiększyli dystans do przeciwników, głównie dzięki trafieniom Łukasza Wiśniewskiego, który w ciągu 10 minut zdobył 7 punktów. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 29:20.
Sytuacja zaczęła przybierać niepokojący obrót już w drugiej kwarcie. Gracze Turowa gdzieś stracili impet z pierwszej odsłony. Wynik przyjezdnych „pociągnął” natomiast Seid Hajrić- kapitan Anwilu, zdobywca aż 15 punktów w ciągu pierwszej polowy. Do szatni zespoły schodziły przy stanie 48:43. Różnica z dziewięciu oczek zmalała do pięciu, gdyż czarnozieloni przegrali tę część meczu 19:23.
Po kwadransie przerwy na parkiecie niepodzielnie zaczęli dominować gracze z Włocławka. Agresywnie bronili swojej tablicy oraz nie ustępowali w ponawianiu ataków na połowie przeciwnika. Efekt był taki, że Turów zdobył zaledwie 9 punktów przy 16 oczkach rywali. W drużynie ze Zgorzelca w tej odsłonie punktował tylko Kulig (2 pkt), Dylewicz (5 pkt) i Zigeranović (2 pkt). Wskutek tego po półgodzinie gry przeciwnicy wyszli na prowadzenie 57:59.
Ostatnia kwarta była pełna dramatycznych zwrotów akcji. Na siedem minut przed końcem, dzięki rzutom Johna Prince’a gospodarzom udało się wyjść na prowadzenie. Po chwili nieustępliwi Michał Sokołowski i Paul Graham przywrócili swojej drużynie prowadzenie. Następnie trójki Kuliga i Jaramaza, znowu dały zgorzelczanom przewagę a świetnie dopingującym kibiciom Turowa nadzieję na końcowy sukces. O zwycięstwie Anwilu zdecydowały ostanie sekundy meczu. Swoje rzuty na punkty zamienili Dusan Katnic i Seid Hajric. Koncertowo natomiast kolejno pudłowali Chyliński, Jaramaz i Prince. Spotkanie zakończyło się więc wynikiem 79:81 oraz szalonym tańcem zwycięstwa w wykonaniu graczy Anwilu.
Przyczyny porażki Turowa świetnie obrazują statystki. Gospodarze oddali 62 rzutów za dwa punkty, trafiając zaledwie 25 razy. Przeciwnik oddał 73 rzuty trafiając 32 z nich. Kiepsko wygląda także sytuacja w rzutach z dystansu. Miejscowi próbowali trafić 25 razy. Celnych było 7 z nich, co daje 28 procentową skuteczność. Przyjezdni byli w tym elemencie o 3 punkty procentowe lepsi. Prawdziwa przepaść widnieje natomiast w ilości zbiórek. Turów miał ich 30 (6 w ataku i 24 w obronie), podczas gdy Anwil aż 41 (12 w ataku i 29 w obronie). Najlepszymi strzelcami w drużynie gospodarzy byli Damian Kulig (17 pkt) i John Prince (15 pkt). Liderami Anwilu byli Hajrić (17 pkt) oraz Katnic i Clinton (po 13 pkt).
Janusz Grzeszczuk
Fot.: GRE
Pomeczowe wypowiedzi:
- Gracze Anwilu zasłużyli na zwycięstwo. Pokazali swój charakter, pokazali że są prawdziwą drużyną. My całkowicie zlekceważyliśmy przeciwnika. Moi zawodnicy myśleli, że Anwil przyjedzie i po prostu odda mecz bez walki. To jest dla mnie bardzo silny sygnał, ze musimy więcej, ciężej trenować – powiedział na pomeczowej konferencji wściekły trener Miodrag Rajković.
- Nie zagraliśmy takich zawodów, jakie powinniśmy. Drużyna przeciwna miała dwukrotnie więcej zbiórek ofensywnych. Zawiodła u nas także obrona. Do tej pory traciliśmy w granicach 60-65 punktów na mecz, dzisiaj było ich ponad osiemdziesiąt. Cóż, trzeba wyciągnąć wnioski z tego meczu, zapomnieć jak najszybciej i grac dalej – stwierdził Damian Kulig.
PGE Turów Zgorzelec – Anwil Włocławek 79:81 [29:20, 19:23, 9:16, 22:22]
PGE Turów: Kulig 17 pkt, Chylinski 5 pkt, Karolak 0 pkt, Jaramaz 10 pkt, Stelmach 0 pkt, Wiśniewski 11 pkt, Dylewicz 11 pkt, Taylor 4 pkt, Prince 15 pkt, Zigeranović 6 pkt.
Anwil: Hajrić 17 pkt, Katnić 13 pkt, Mijatović 9 pkt, Sokołowski 6 pkt, Graham 9 pkt, Kostrzewski 6 pkt, Witliński 0 pkt, Clanton 13 pkt, Dulkys 8 pkt.
EUR
USD
CHF
GBP
CZK
