Wysokim zwycięstwem 69:93 zakończyło się wyjazdowe spotkanie koszykarzy PGE Turów z kołobrzeską Kotwicą. Kluczem do sukcesu zgorzelczan okazał się szybki atak. Podczas, gdy gospodarze zdobyli z tego rodzaju akcji zaledwie 6 punktów, to łupem czarnozielonych padło aż 25 oczek.
Początek meczu nie zapowiadał tak wysokiej wygranej. Obie strony zdecydowanie broniły swoich koszy. Przez pierwsze cztery minuty jedyne dwa punkty zdobył tylko Turów. Potem jednak nastąpiło przełamanie przyjezdnych. Punkty zaczęli zdobywać Kulig, Wiśniewski, Dylewicz, Prince i Zigeranović. W ciągu kolejnych pięciu minut tej odsłony Turów zdobył aż 20 punktów. Efektem był stan 9:22 po pierwszej ćwiartce meczu.
Wynik drugiej kwarty otworzył Tony Taylor trafiając jeden z dwóch rzutów wolnych. Wkrótce po nim efektownym wsadem popisał się środkowy Turowa Kyle Barone a kilkanaście sekund później jego wyczyn powtórzył John Prince. W tym momencie podopieczni Miodraga Rajkovicia prowadzili już 14 punktami (13:27). Ten stan jakby uśpił nieco czujność zgorzeleckiej obrony, bo wkrótce potem Kotwica rzutami Sappa i Arabasa zmniejszyła straty do 9 oczek. Najwyraźniej podrażniło to przyjezdnych, bo w drugiej połowie tej kwarty z akcji 2+1 swój stan posiadania powiększył Prince. Potem do kosza na przemian trafiali Dylewicz, Wiśniewski, Jaramaz i znowu Prince. Już tylko w tej części meczu zdobycze z szybkiego ataku były w stosunku 0/8 dla gości. Po trafieniu Zigeranovicia zrobiło się 26:41 i przy takim stanie zespoły poszły do szatni na przerwę. Turów wygrał tę odsłonę 17:19.
Prawdziwy zimny prysznic Kotwica dostała jednak w trzecie kwarcie. Była ona koncertem gry skrzydłowego Turowa Łukasza Wiśniewskiego oraz podkoszowego Ivana Zigeranovicia. Mocno w tym dziele wspierali ich Filip Dylewicz, Nemanja Jaramaz i Tony Taylor. Wystarczy powiedzieć, że zespół znad Nysy zdobył w tej ćwiartce aż 30 punktów. Rzetelnie trzeba stwierdzić, że gospodarze tego dnia byli wyjątkowo kiepsko dysponowani. Ich skuteczność rzutowa do tego momentu meczu wynosiła 32 procent przy 62 procentowej Turowa. Po półgodzinie gry stan meczu wynosił 44:71, bo tę odsłonę przyjezdni wygrali 18:30.
W ostatniej części spotkania Kotwica próbowała nawiązać bardziej wyrównaną walkę z gośćmi. Zrównanie szans wynikało jednak bardziej faktu, iż selekcjoner Turowa wpuścił na parkiet głębokie rezerwy niż z jakiegokolwiek innego powodu. Nie do końca marynarze wykorzystali daną szansę, bo ospale odrabiali straty, wskutek czego nie zmienili niekorzystnego dla siebie wyniku. Ostanie dziesięć minut meczu wygrali jednak gospodarze 25:20, co w końcowym podsumowaniu dało wynik 69:93. W całym spotkaniu PGE Turów był przede wszystkim zespołem zdecydowanie bardziej skutecznym w rzutach za dwa punkty. Poza tym zgorzelczanie zdobyli aż 25 punktów po szybkim ataku i 19 po stratach gospodarzy. Najlepszym zawodnikiem PGE Turowa był Łukasz Wiśniewski, który zdobył 21 punktów i zaliczył cztery asysty. 17 punktów i pięć zbiórek dołożył Nemanja Jaramaz. Łącznie graczy Turowa z dwucyfrowym wynikiem było aż pięciu. Do wymienionych dołączyli Dylewicz, Zigeranović i Prince.
Statystyki:
W zbiórkach był remis 32/32, przy czym gospodarze więcej razy zbierali w ataku 15/5. Okazało się jednak, że nie przekładało się to na zdobycze punktowe, o czym wspominaliśmy. PGE Turów za to grał zdecydowanie bardziej zespołowo, o czym świadczy ilość udzielonych asyst (11/22).
Janusz Grzeszczuk
Kotwica Kołobrzeg – PGE Turów Zgorzelec 69:93 [9:22, 17:19, 18:30, 25:20].
Kotwica: Żołnierczuk 0 pkt, Callahan 10 pkt, Sapp 19 pkt, Złoty 2 pkt, Arabas 12 pkt, Wichniarz 0 pkt, Ciechociński 0 pkt, Johnson 17 pkt, Djurić 0 pkt, Parks 9 pkt.
PGE Turów: Muskała 0 pkt, Kulig 8 pkt, Jaramaz 17 pkt, Stelmach 0 pkt, Wiśniewski 21 pkt, Dylewicz 13 pkt, Krestinin 0 pkt, Taylor 6 pkt, Prince 12 pkt, Barone 4 pkt, Zigeranović 12 pkt.
EUR
USD
CHF
GBP
CZK
