DSCF1107Podczas niedzielnego meczu pomiędzy PGE Turów a Stelmetem Zielona Góra, oglądaliśmy zupełnie odmieniony, w porównaniu do pięciu poprzednich meczów zespół gospodarzy. Podopieczni Miodraga Rajkovicia ani przez moment nie pozwolili wyjść gościom na prowadzenie. – Dzisiaj Turów grał tak, jak by mu na czymś zależało – powiedział po meczu wyraźnie zniesmaczony postawą swojej drużyny Aaron Cel – skrzydłowy przyjezdnych. 

Zapraszamy do galerii !

Mecz rzutem spod kosza otworzył niezwykle pobudzony Tony Taylor i – jak się potem okazało – to był początek końca nieprzerwanej do tej pory serii sukcesów Stelmetu na polskich parkietach. Zgorzelczanie bowiem ruszyli do ataku na przeciwników z ogromnym impetem. Co więcej, po raz pierwszy od dłuższego czasu przestali razić brakiem skuteczności. Do kosza trafiała lwia część oddawanych przez nich rzutów w przeciwieństwie do rywali. Ci zatrzymani niezwykle efektywną, agresywną obroną Turowa w rzutach za dwa wykazali się żałosną, bo zaledwie 14 procentową skutecznością. Konsekwencja była taka, że po pierwszych dziesięciu minutach wynik brzmiał 31:16.

Kibice patrzyli z niedowierzaniem na to, co się działo na boisku w następnych kwartach. Obwiali się, że wkrótce wypali się w graczach Turowa głód zwycięstwa a ich ulubieńcy wrócą do nijakiego, pozbawionego polotu i zaangażowania stylu gry. Na szczęście nic podobnego się nie zdarzyło. Tak, jak rośnie apetyt w miarę jedzenia, tak w czarnozielonych graczach rosła wola zwycięstwa. Drugą kwartę zakończył Piotr Stelmach. Jego niesamowity rzut z dystansu trafił do kosza równo z syreną, czym ustali stan meczu na 50:30 oraz wywołał euforię kibiców.

„Kropkę nad i” Turów postawił już właściwie po trzeciej odsłonie. Powiększył w niej swoją przewagę nad Stelmetem o kolejne trzy oczka i przy stanie 73-50, po półgodzinie gry liczna grupa kibiców przybyłych z Zielonej Góry, zaczęła kibicować … Zastalowi, nie wymieniając w okrzykach Stelmetu. I tak już było do końca meczu, wskutek czego już do końca spotkania czuliśmy się trochę jak na meczu speedwaya.

Czwarta kwarta była jedynie dopełnieniem formalności, jakim była nieustanna dominacja PGE Turów nad Stelmetem. Ostatecznie rywalizacja zakończyła miażdżącą, bo 23 punktową różnicą na korzyść miejscowych (96:73). Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że o ile porażka Mistrza Polski w Zgorzelcu nie jest wielkim zaskoczeniem, to już jej rozmiary tak. Mówiąc wprost zielonogórzanie zostali w przygranicznym mieście upokorzeni. Ich gwiazdy, takie jak Koszarek, Zamojski, Sroka czy Eyenga nie tylko, że nie błyszczały, ale nawet nie za bardzo się tliły na zgorzeleckim parkiecie. W Turowie natomiast wróciła zespołowa gra, która pozwoliła aż pięciu graczom przekroczenie granicy 10 oczek. Można też odnieść wrażenie, że zawirowania wokół KS Turów zamiast go mentalnie rozbić, przyczyniły się wręcz do jego scementowania. Zapewne dlatego Łukasz Wiśniewski uczestniczący w konferencji prasowej, podziękował kibicom za wsparcie od początku aż do końca meczu. Nie ulega wątpliwości: gracze drużyny ze Zgorzelca mieli coś do udowodnienia i to im się udało. Pokazali, że mogą wygrać z każdym w Tauron Basket Lidze. Pytanie brzmi: czy zapału wystarczy do końca sezonu?

Janusz Grzeszczuk

 

Fot.: GRE, M@te

 

PGE Turów Zgorzelec - Stelmet Zielona Góra 96:73 [31:16, 19:14, 23:20, 23:23]

 

PGE Turów: Wiśniewski 19 pkt, Prince 18 pkt, Dylewicz 16 pkt, Taylor 12 pkt, Kulig 10 pkt, Zigeranović 8 pkt, Stelmach 6 pkt, Krestinin 4 pkt, Jaramaz 3 pkt, Barone 0 pkt.

Stelmet: Koszarek 16 pkt, Cel 13 pkt, Dragicević 10 pkt, Hrycaniuk 9 pkt, Zamojski 8 pkt, Chanas 6 pkt, Eyenga 3 pkt, Walker 3 pkt, Barlow pkt 2, Brackins 2 pkt, Kucharek 1 pkt, Sroka 0 pkt.

Najnowsza Gazeta

300

Reklama

Kursy walut

KUPNO SPRZEDAŻ
euro EUR 4,2600zł 4,3100zł
usd USD 4,0300zł 4,0200zł
usd CHF 4,4400zł 4,5600zł
usd GBP 5,0100zł 5,0012zł
czk CZK 0.1800zł 0.1940zł

Kurs z dnia: 2024-04-19

Pogoda

+8
°
C
+11°
+
Zgorzelec
Wtorek, 16
Środa
+ +
Czwartek
+ +
Piątek
+10° +
Sobota
+10° +
Niedziela
+ +
Poniedziałek
+ +
Prognoza 7-dniowa