PGE Turów nareszcie wygrywa ze ŚląskiemPo meczu walki PGE Turów pokonał wreszcie 91:97 lokalnego rywala, czyli WKS Śląsk Wrocław. W ten sposób udowodnił swoją wyższość nad wojskowymi i przeciął podejrzenia, że znowu przegrają, bo... trzeba pomóc Śląskowi utrzymać się w TBL lub zagrać w szóstkach.
Czwartkowy mecz mógł wywołać wiele emocji. Otóż chwilami można było odnieść wrażenie, że sędziowie robią wszystko, aby upodobnić się do kolegów, którzy sędziowali spotkanie Turowa z LRytas.

 

Tamci już w pierwszej kwarcie szybko odgwizdali J.P. Prince'owi trzy faule, czym właściwie wyeliminowali go z meczu. Dość powiedzieć, że gdyby nie rzuty wolne to Śląsk już po dwudziestu minutach gry miałby straty nie do odrobienia. O ile bowiem pierwsza odsłona zakończyła się wynikiem 18:24 dla Turowa, to po dwóch minutach drugiej różnica wyniosła już 10 oczek (20:30). Wtedy zaczął się koncert gwizdków. W pewnym momencie było 1:7 w przewinieniach na korzyść gospodarzy. Ci wykorzystywali szanse i przy zejściu na przerwę doszli przyjezdnych na trzy punkty (42:45). Wymowne jest że o ile do tego momentu zgorzelczanie mieli 42 procentową skuteczność w rzutach z gry, to wrocławianie zaledwie 33 procent. Punkty zdobyte z rzutów spod kosza w tej fazie gry to 10:22. Jeśli chodzi o ilość przewinień, to do końca drugiej odsłony Turów nazbierał ich aż 9, podczas gry Śląsk dorobił się wreszcie pięciu. Inna sprawa, że czarnozieloni popełniali sporo strat. Pozwolili przeciwnikowi na zdobycie 12 punktów z tej przyczyny, przy zaledwie dwupunktowej swojej zdobyczy z tej tego samego powodu.

Na szczęście w tym meczu gracze Turowa nie przespali trzeciej kwarty, co niejednokrotnie było powodem kłopotów w innych spotkaniach. Trwała zacięta walka kosz za kosz. Zespoły bardziej skupiły się na zdobywaniu punktów, jak na obronie swojego kosza. Dość powiedzieć, że wynik tej ćwiartki to 29:30 a przed ostatnią odsłoną wynik wynosił już 71:75 czyli wyższy, niż końcowy w całym niejednym meczu.

W ostatnich 10 minutach czarnozieloni włączyli jednak drugi bieg i powoli zaczęli odjeżdżać wojskowym. Na niespełna trzy minuty przed końcem prowadzili sześcioma, a dwie minuty później nawet ośmioma punktami (85:93). Pomimo desperackiej postawy Śląska w ostatnich sekundach i prób zmiany losów spotkania, Turów wykazał się większym spokojem i doświadczeniem. Pozwoliło mu to wygrać mecz 91:97 i myśleć o meczu ze Stelmetem, który zdecyduje o pierwszym miejscu w tabeli przed fazą „szóstek".

Tym razem liderem zgorzelczan był Damian Kulig, który zanotował 23 "oczka", 8 zbiórek i 2 asysty. Ponownie dobry występ zaliczył Prince. Nie powtórzył co prawda niesamowitego osiągnięcia z meczu z Asseco (triple – double), ale 21 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst świadczy o jego potencjale. Po pieciu miesiącach absencji spowodowanej kontuzją stopy, na parkiecie znowu zobaczyliśmy Michała Chylińskiego. Trener dał mu 25 minut gry, podczas których zdobył trzy punkty, zaliczył dwie zbiórki w obronie oraz udzielił jednej asysty.
Janusz Grzeszczuk

Fot.: GRE

Śląsk Wrocław - PGE Turów Zgorzelec 91:97 (18:24, 24:21, 29:30, 20:22)

Śląsk: Kikowski 19, Skibniewski 18, Miller 16, Johnson 13, Mroczek-Truskowski 8, Sulima 7, Hyży 6, Parzeński 2, Gabiński 2, Kulon 0.

PGE Turów: Kulig 23, Prince 21, M. Taylor 16, Dylewicz 12, T. Taylor 10, Jaramaz 5, Zigeranović 4, Stelmach 3, Chyliński 3, Krestinin 0, Karolak 0.

Najnowsza Gazeta

300

Reklama

Kursy walut

KUPNO SPRZEDAŻ
euro EUR 4,2600zł 4,3100zł
usd USD 4,0300zł 4,0200zł
usd CHF 4,4400zł 4,5600zł
usd GBP 5,0100zł 5,0012zł
czk CZK 0.1800zł 0.1940zł

Kurs z dnia: 2024-04-24

Pogoda

+8
°
C
+11°
+
Zgorzelec
Wtorek, 16
Środa
+ +
Czwartek
+ +
Piątek
+10° +
Sobota
+10° +
Niedziela
+ +
Poniedziałek
+ +
Prognoza 7-dniowa