To był jednostronny mecz bez emocji. Powodem chyba był fakt, że stawką meczu pomiędzy zespołem Lokomotiv z Krasnodaru a PGE Turów była przysłowiowa pietruszka. Oba zespoły znały już swoją przyszłość. Gospodarze będą grać w fazie play-off a goście z ósmym miejscem w tabeli zapewnili sobie zwrot kosztów udziału w rozgrywkach. Zapewne z tego powodu podopieczni trenera Miodraga Rajkovicia podeszli do ostatniego spotkania w ramach Ligi VTB zupełnie luzacko. Przegrali 103:73, co obrazuje różnicę co najmniej jednej klasy pomiędzy rywalami.
Drużyna miejscowych od początku postanowiła pokazać, że to oni rządzą na swoim boisku. Już po trzech minutach gry prowadzili 11:0 a pierwsze punkty dla Turowa zdobył spod kosza Ivan Zigeranović. Jak widać twarda obrona Lokomotiwu od początku nie dopuszczała czarnozielonych pod swój kosz. Ci więc próbowali szczęścia rzutami z dystansu. Niestety i tam gospodarze utrudniali im życie, więc skuteczność w tym elemencie także była żałosna. Miejscowi za to trafiali z każdej pozycji, wskutek czego po pierwszej ćwiartce wygrywali już różnicą 14 oczek (30:14).
Druga odsłona to konsekwentne powiększanie przewagi przez Lokomotiv. Nie na wiele zdało się polepszenie skuteczności Turowa w ataku (11 oczek w ciągu 5 minut). Gospodarze ośmieszali obronę zgorzelczan, która nie była w stanie im przeciwstawić żadnych argumentów. W ich szeregach panował chaos, popełniali dziecinne straty wynikające głównie z nonszalanckich, niechlujnych podań. Miejscowi je wykorzystywali a szybkie ataki niezawodnie zamienia na punkty. Po pierwszej połowie prowadzili więc już 57:34 bo kwartę tę wygrali 27:22.
Potężne lanie wzmogło się po przerwie. Podczas gdy gracze z Krasnodaru punkty zdobywali seriami, to zespołowi znad Nysy od czasu do czasu udawało się trafiać do kosza,. Po sześciu minutach trzeciej kwarty różnica wynosiła już 32 oczka (75:42). Trafienie Chylińskiego z dystansu poprawił nieco tę sytuację, ale gospodarze nie znali litości. Przedostatnią odsłonę zakończyli rzutem za trzy, wskutek czego podwyższyli przewagę o kolejne punkty. Stan meczu brzmiał 86:53, bo Lokomotiv zdobył w niej o dziesięć oczek więcej od przyjezdnych (29:19).
Ostatnie 10 minut to gra na utrzymanie status quo. Gdy po dwóch minutach czwartej kwarty miejscowi prowadzili aż 35 punktami (90:55) widać było, że resztę spotkania traktują już jako sparing. Grając na kompletnym luzie nie zaniedbywali jednak żadnej okazji do podwyższenia wyniku. Ponkraszow rzutami wolnymi przekroczył setkę a ostatnie trafienia dla Turowa zaliczyli Stelmach za dwa i Chyliński za trzy. Tę kwartę wygrali goście 17:20 ale gospodarze cały mecz 103:73. Najskuteczniejszym graczem czarnozielonych był Mike Taylor (14 pkt) lecz to postać kontrowersyjna, bo często pudłował i popełnił wiele strat. Cieszy natomiast powrót do formy Michała Chylińskiego, który spędził na parkiecie prawie pół godziny, czyli najdłużej z całego zespołu i zdobył 10 punktów.
Janusz Grzeszczuk
Fot.: VTB Leauge
Lokomotiv Krasnodar - PGE Turów Zgorzelec 103:73 [30:14, 27:20, 29:19, 17:20]
Lokomotiv Kubań:Zubkow 19, Simon 17, Kalnietis 15, Hendrix 13, Ponkraszow 13, Zukanenko 9, Jasaitis 7, Grigoriew 5, Kanigin 2, Lichodiej 2, Maric 1.
PGE Turów:M. Taylor 14, Zigeranović 10, Chyliński 10, Kulig 9, Krestinin 7, Stelmach 7, Dylewicz 6, Prince 6, T. Taylor 4, Karolak 0.