DSCF0512Koszykarze PGE Turów Zgorzelec nie dali rady Spartakowi St. Petersburg wiceliderowi tabeli Wspólnej Ligi VTB i po ciekawym meczu przegrali 59:63. Biorąc pod uwagę fakt, że gracze gospodarzy mieli zaledwie jeden dzień przerwy po ciężkim, ligowym spotkaniu oraz panujący na hali chłód, na który narzekali także przyjezdni, wynik nie przynosi wstydu.

Zapraszamy do galerii !

 

Już pierwsza kwarta wykazała wyraźne różnice pomiędzy rywalizującymi drużynami. Polegały one głównie w lepszej grze na tablicach oraz skuteczności rzutowej. Gracze Spartaka mieli więcej zbiórek w ataku, po których skutecznie ponawiali rzuty. Te same problemy mieli zgorzelczanie w obronie. Ich przeciwnicy skakali wyżej i agresywniej walczyli w powietrzu o piłkę, odbijaną przez wyciągnięte w górę ręce. Dodatkowo PGE Turów szybko został dotkliwie osłabiony. Po niespełna 4 minutach gry kontuzji doznał kapitan czarnozielonych Michał Chyliński. Z pięciopunktowym dorobkiem popularny „Chylu” już do końca pozostał na ławce rezerwowych z podkręconą kostką. Trudno się więc dziwić, że ta część meczu zakończyła się wynikiem 14:18 dla rosyjskiej drużyny.

Druga odsłona dała kibicom odrobinę nadziei, gdyż po kilku składnych akcjach gospodarze zaczęli odrabiać straty. Wygrali tę kwartę 21:15 i szatni schodzili z dwupunktowym prowadzeniem (35:33).

Trzecia kwarta była właściwie przełomowa dla całego spotkania. Co prawda na parkiecie trwała wyrównana walka, ale gospodarze mieli wciąż te same problemy, co na początku meczu. Gracze Spartaka byli efektywniejsi w walce pod tablicami i celniejsi w rzutach. Kibice ze zdumieniem patrzyli, jak Patrick Beverley - najniższy gracz na boisku - wyskakuje pod tablicą i zbiera piłkę sprzed nosa ponad dwumetrowego Ivana Zigeranovcia. Podczas konferencji prasowej trener Rajković uzasadniał to różnicą w czasie reakcji, co ponoć wynika z genetycznych uwarunkowań danego zawodnika. Ponadto zgorzelczanom zdarzało się za dużo strat po niecelnych podaniach. Pomimo to przed ostatnią kwartą tracili do przeciwników tylko dwa punkty (46:48).

W ostatniej części meczu najwyraźniej goście już wiedzieli, jak sobie poradzić z Turowem. Szybko odskoczyli na kilka punktów i pomimo starań czarnozielonych, którzy ich doganiali widać było, że sprawują kontrolę nad przebiegiem meczu. Największa w tym zasługa Greka Loukasa Mavrokefalidisa, który w przekroju meczu zdobył 17 punktów a na 40 sekund przed końcową syreną trafił za trzy. Wówczas przewaga Spartaka wzrosła do pięciu oczek i było wiadomo, że to spotkanie trudno będzie Turowowi wygrać.  W ostatnich minutach trener Rajković brał czas i wzywał swoich podopiecznych, aby ustawić następne akcje. Pomogło to jedynie zmniejszyć wysokość porażki do czterech punktów różnicy.

Zdekoncentrowany Aaron

Podczas meczu kibice widząc nieporadność swoich ulubieńców pod koszami, zaczęli chóralnie wzywać na parkiet Aarona Cela. Zapytaliśmy trenera Rajkovicia z jakiego powodu w dwóch ostatnich meczach dał temu graczowi tak mało minut na parkiecie. - Jeżeli chodzi o Aarona to po raz kolejny zagrał nieco poniżej oczekiwań. Rozpoczyna mecz w pierwszej piątce więc tylko od niego zależy, jak długo będzie przebywał na parkiecie. Brakuje mu przede wszystkim koncentracji, ponieważ nie zbiera piłek, które zazwyczaj nie stanowiły dla niego żadnego problemu. Na pewno będziemy nad tym pracować. Aaron ma u mnie sto procent wsparcia – zapewniał selekcjoner Turowa.

Janusz Grzeszczuk

 

Po meczu powiedzieli:

- W pierwszej połowie dużo krzywdy wyrządziły nam rzuty gospodarzy z otwartych pozycji. W drugiej połowie obraz gry uległ nieco zmianie. Skoncentrowaliśmy się na grze w obronie i wyeliminowaliśmy wcześniejszy problem. Pomimo porażki PGE Turów rozegrał naprawdę dobry mecz. Jak na taki budżet zgorzelczanie stworzyli bardzo ciekawy i waleczny zespół. W dzisiejszym meczu zabrakło im trochę szczęścia. Ich sytuację skomplikowała kontuzja Michała Chylińskiego. Mało minut zagrał również Aaron Cel. Być może trener Rajković obawiał się kolejnych urazów – komplementował grę gospodarzy Jurij Zdovc, selekcjoner Spartaka St. Petersburg.

- Jeżeli mam być szczery, to w chwili obecnej bardziej martwię się o zdrowie Michała Chylińskiego niż o wynik dzisiejszego pojedynku. Więcej o zdrowiu naszego kapitana będziemy mogli powiedzieć jutro – posumował spotkanie Miodrag Rajković - trener PGE Turów.

 

 

PGE Turów Zgorzelec - Spartak St. Petersburg 59:63 (14:18, 21:15, 11:15, 13:15)

PGE Turów: Jackson 15, Micić 12, Zigeranović 6, Kulig 5, Chyliński 5, Cel 3, Stelmach 3, Wichniarz 3, Opacak 2.

Spartak: Mavrokefalidis 17, Carter 13, Dragicevic 10, Strelnieks 9, Baverley 8, Wright 4, Zavoruev 2.

 

Najnowsza Gazeta

300

Reklama

Kursy walut

KUPNO SPRZEDAŻ
euro EUR 4,2600zł 4,3100zł
usd USD 4,0300zł 4,0200zł
usd CHF 4,4400zł 4,5600zł
usd GBP 5,0100zł 5,0012zł
czk CZK 0.1800zł 0.1940zł

Kurs z dnia: 2024-04-19

Pogoda

+8
°
C
+11°
+
Zgorzelec
Wtorek, 16
Środa
+ +
Czwartek
+ +
Piątek
+10° +
Sobota
+10° +
Niedziela
+ +
Poniedziałek
+ +
Prognoza 7-dniowa