DSC04833PGE Turów kontynuuje serię zwycięstw w fazie „szóstek”. Zwyciężając w sobotę radomską Rosę 92:79 wziął rewanż za marcową porażkę. Trener Turowa przyznał, że obawiał się tego meczu. Przyznajmy, że było to uzasadnione. W kwartach było bowiem 2:2, przy czym czwartą przyjezdni wygrali aż 15:28. Wygrana gospodarzy była więc efektem różnicy punktów z trafień do kosza z pozostałych części spotkania. 

Zapraszamy do galerii !

Zawody rozpoczęły się bardzo korzystnie dla Turowa. Co prawda na pierwsze punkty trzeba było czekać prawie dwie minuty, ale za to potem rozpruł się worek z koszami. Najpierw z dystansu trafił Filip Dylewicz a pół minuty później jego wyczyn powtórzył Łukasz Wiśniewski. Szybko do nich dołączyli pozostali gracze z tym, że najwięcej oczek (po osiem) w tej odsłonie zdobyli Damian Kulig i John Prince. Na minutę przed końcem tej ćwiartki, po trójce Kuliga Turów prowadził już 32:16. Stan spotkania po 10 minutach 32:19 był efektem m.in. ośmiu strat Rosy przeciw sześciu przechwytom oraz sześciu asystom Turowa.

Do drugiej odsłony Rosa przystąpiła bardziej skoncentrowana. Trudnym do zatrzymania dla zgorzeleckiej obrony był niewysoki Korie Lucious, który w ciągu 20 minut sam zdobył 11 punktów. W zespole gospodarzy zaistniał wreszcie Michał Chylinski. Swoimi rzutami oddanymi z jednakową skutecznością z dystansu, jak i półdystansu udowodniły, że ten gracz odzyskuje dawną, świetną formę. Dobrze pokazał się także Uros Nikoli, zdobywca dwóch trafień spod kosza z tym, że jedno z nich było błyskotliwą dobitką niecelnego rzutu innego zawodnika. Należy jednak zauważyć, że ta kwarta należała do przyjezdnych (15:18).

Decydującą o końcowym wyniku całego meczu okazała się jednak trzecia odsłona. Trudno wyróżniać kogokolwiek z graczy drużyny znad Nysy, gdyż stanowili dobrze funkcjonujący organizm. Dzięki dobrze zorganizowanej grze w ciągu 30 minut gry aż czterech zawodników miało na koncie dwucyfrowe wyniki: Kulig, Chyliński, Wiśniewski i Prince. Momentami Turów prowadził blisko trzydziestoma oczkami. Tę ćwiartkę gospodarze wygrali 30:14 i wydawało się, że łączny wynik 77:51 to bezpieczna zaliczka do wygrania meczu.

Sygnał do ataku dla Rosy dał Korie Lucious, który trzema celnymi rzutami z dystansu błyskawicznie zmniejszył dystans dzielący rywali. Kibice Turowa zadrżeli, gdyż przypomnieli sobie mecz Turowa ze Stelmetem. Wtedy to podobne rzuty Dylewicza obudziły czarnozielonych i spowodowały frustrację zielonogórzan. Faktycznie przyjezdni „poczuli krew” i rzucili się do ataku. Na szczęście miejscowi szybko ochłonęli z zaskoczenia i też zaczęli trafiać. Po trzech minutach gry zwiększyli różnicę z 9 oczek (!) do 17. Pomimo, iż Rosa dalej nie spuszczała z tonu, już do końca spotkania utrzymywali kilkunastopunktową przewagę. Pomimo słabszej wcześniej postawy, swoje punkty zdobył nawet Piotr Stlemach. Swoje możliwości pod koszem kolejny raz zaprezentował Nikolić. Tym niemniej trzeba wyraźnie podkreślić, że Rosa wygrała ostatnią odsłonę 15-28, lecz – jak wspomniałem – przewaga wyniesiona z poprzednich kwart dała zgorzelczanom zwycięstwo 92:79.

Janusz Grzeszczuk

 

Fot.: GRE, Mate

Po meczu powiedzieli:

Wojciech Kamiński – trener Rosy uzasadniał po części porażkę kontuzjami swoimi podkoszowymi graczami, głównie Kirka Archibeque’a. Pociecha dla niego była postawa zespołu w czwartej kwarcie.

 

- Tony Taylor naderwał ścięgno i według najświeższych informacji od sztabu medycznego będzie musiał pauzować przez najbliższe 2- 3tygodnie. Nie ukrywam, że obawiałem się, że grając bez pierwszego rozgrywającego stracimy swoją pewność siebie. Łukasz Wiśniewski i Michael Taylor udowodnili jednak, że potrafią kreować grę zespołu i wykorzystywać otrzymane minuty. Dłużej zagrali także Uros Nikolić i Michał Chyliński, którzy są w coraz lepszej dyspozycji – zarówno podczas treningów, jak i samych spotkań. Uważam, że zasłużyli na te swoje minuty – chwalił  trener Miodrag Rajković.  

- Cieszy mnie przede wszystkim to, że Michał i Uros coraz lepiej funkcjonują na parkiecie. Pomimo straty Tony’ego nie mieliśmy dziś zbyt dużych problemów z rotacją. Mamy jednak nadzieję, że przerwa naszego rozgrywającego potrwa zdecydowanie krócej. Najważniejsze jest to, że nadal wygrywamy i kontynuujemy naszą passę – skwitował spotkanie Filip Dylewicz.

                                                                                                                            

PGE Turów Zgorzelec - Rosa Radom 92:79 [32:19, 15:18, 30:14, 15:28]

PGE Turów: J.P.Prince 19, Damian Kulig 17, Michał Chyliński 12, Uros Nikolic 10, Łukasz Wiśniewski 10, Mike Taylor 6, Filip Dylewicz 7, Ivan Zigeranovic 4, Jakub Karolak 3, Denis Krestinin 2, Piotr Stelmach 2.

Rosa: Korie Lucious 20, Jakub Dłoniak 14, Kim Adams 12, Łukasz Majewski 10, Robert Witka 8, Łukasz Sobuta 4, Damian Jeszke 4, Piotr Kardaś 3, Kamil Łączyński 2, Jakub Zalewski 2.

Najnowsza Gazeta

300

Reklama

Kursy walut

KUPNO SPRZEDAŻ
euro EUR 4,3100zł 4,3500zł
usd USD 4,0300zł 4,0200zł
usd CHF 4,4400zł 4,5600zł
usd GBP 5,0100zł 5,0012zł
czk CZK 0.1800zł 0.1940zł

Kurs z dnia: 2024-03-27

Pogoda

+8
°
C
+11°
+
Zgorzelec
Wtorek, 16
Środa
+ +
Czwartek
+ +
Piątek
+10° +
Sobota
+10° +
Niedziela
+ +
Poniedziałek
+ +
Prognoza 7-dniowa