PGE Turów w ostatnim meczu fazy szóstek pokonał na swoim parkiecie Energę Czarnych Słupsk 94:74. Końcowy wynik z żaden sposób nie odzwierciedla przebiegu meczu. Dość powiedzieć, że przyjezdni przez 25 minut prowadzili z gospodarzami otwartą grę. Nawet, kiedy szala zwycięstwa zaczęła się przechylać na stronę Turowa, ani na chwilę nie oddawali pola i starali się o jak najkorzystniejszy dla siebie wynik.
W pierwszej odsłonie gospodarze sprawiali wrażenie nie za bardzo zaangażowanych w grę. Na drugim biegunie byli Czarni z Borowskim i Długoszem na czele. Doskonale obsługiwani przez kolegów popisywali się efektownymi wsadami. Nic więc dziwnego, że drastyczna różnica w energii przeciwników musiała przynieść to, co w takich przypadkach nieuniknione: prowadzenie gości. Miejscowi mieli kłopoty ze skutecznością. Filip Dylewicz miał cztery nieskuteczne próby za dwa, zaś Prince trafił tylko trzy z siedmiu rzutów, z czego dwa to były dobitki. Stan spotkania 18:23 kibice przyjmowali ze stoickim spokojem, bo ich pupile nie pierwszy raz właśnie tak rozpoczynali mecz.
Drugą ćwiartkę celnym rzutem rozpoczęli Czarni i było 18:25. Tymczasem w zespole gospodarzy zaczął się budzić duch walki. Najpierw trafił za dwa Dylewicz, potem z rzutów wolnych swoje punkty zdobył Kulig a do remisu 25:25 doprowadził Prince. Kilka chwil później, po kolejnych trafieniach Kuliga i Dylewicza Turów wyszedł na prowadzenie 30:25. W połowie tej odsłony Czarni znowu wyszli na prowadzenie, by potem znowu je oddać. Taka huśtawka trwała do końca pierwszej połowy, która zresztą zakończyła się remisem 46:46. Podkreślić jednak należy, że drugą kwartę Turów wygrał 28:23.
W trzeciej odsłonie goście stawiali mocny opór przez osiem minut. Wtedy przy stanie 60:61 najpierw z dystansu trafił Wiśniewski a 20 sekund później za dwa swoje dwa punkty dodał Chyliński. W ten sposób Turów wyszedł na prowadzenie 65:61 i od tej chwili już tylko powiększał swoją przewagę. Trzecią ćwiartkę wygrał 23:16, co dało stan 69:62.
W ostatniej odsłonie, po dłuższej przerwie spowodowanej trzema faulami, na parkiecie pojawił znowu J.P. Prince. To po jego trafieniach Turów powiększył prowadzenie do stanu 83:67. Do końca spotkania było w tamtym momencie było trzy i pół minuty co dało pewność, że gospodarze tego meczu już nie przegrają. Pozostały czas do końcowej syreny to koncert skuteczności Chylińskiego i Nikolicia, dzięki którym tę odsłonę miejscowi wygrali 25:12 a całe spotkanie aż 94:74.
Efektem wygranej jest pierwsze miejsce PGE Turów w TBL przed fazą play-off. Pierwszy mecz odbędzie się w Zgorzelcu w pierwszych dniach maja z nieobliczalnym AZS Koszalin.
Janusz Grzeszczuk
Fot.: Mate, GRE
Po meczu powiedzieli:
- Walczyliśmy tak długo na ile starczyło nam sił. W drugiej połowie słabo zagraliśmy na tablicach i ostatecznie dość wyraźnie w tym spotkaniu przegraliśmy rywalizację o zbiórki. Zdecydowanie zabrakło nam wsparcia Stutza – powiedział Andrej Urlep, trener Czarnych Panter.
- Na początku sezonu byłem zdania, że mamy bardziej utalentowaną drużynę niż rok temu, ale potrzebujemy czasu aby pokazać pełnie swoich możliwości. Rozegraliśmy wiele spotkań i to umożliwiło nam zgranie się na wysokim poziomie. Efektem jest pierwsze miejsce po drugiej rundzie rozgrywek. Mecz z Czarnymi jest już za nami i teraz musimy skupić się na przygotowaniach do fazy play-off. Tam będzie trudniej i bardziej niebezpiecznie – podsumował dotychczasowe dokonania Miodrag Rajković, selekcjoner PGE Turów. Zwrócił uwagę na fakt, iż AZS Koszalin (pierwszy przeciwnik w play-offach) ma nowego szkoleniowca, który dał swojej drużynie nowy zastrzyk energii. Dowodem wygrana i wyeliminowanie z dalszych rozgrywek Śląsk Wrocław. Grający w szeregach tej drużyny Lace Darius Dunn zdobył w tamtym meczu aż 40 oczek, czyli bez mała połowę wszystkich zdobyczy koszalinian.
PGE Turów Zgorzelec - Energa Czarni Słupsk 94:74 (18:23, 28:23,23:16,25:12)
PGE Turów: M.Taylor 16, Prince 14, Chyliński 14, Kulig 13, Nikolić 12, Zigeranović 12, Wiśniewski 7, Dylewicz 4, Stelmach 2, Karolak 0, Kriestinin 0.
Energa Czarni: J. Taylor 15, Gruszecki 13, Borowski 12, Śnieg 10, Mokros 7, Długosz 7, Trice 4, Zimmerman 3, Hulls 3.