Nikłą przegraną (81:77) z Czerwonymi Skrzydłami z Samary zakończył zespół PGE Turów nieudane tournee do Kazachstanu i Rosji. O niedzielnym niepowodzeniu zaważyły dwie środkowe przespane kwarty oraz kiepska waleczność pod koszem przeciwnika. Wystarczy powiedzieć, że o ile gospodarze wypracowali dziesięć okazji do podwajania ataku, to goście stworzyli ich sobie zaledwie cztery.
Z animuszem rozpoczęli spotkanie czarnozieloni, bo w pierwszej kwarcie prowadzili nawet 10 punktami (6:16). Połowę z nich zdobył Ivan Zigeranović. Gospodarze jednak się pozbierali i w ostatnich sekundach tej części gry potrafili wyrównać na 16:16.
Impet, jaki złapali gracze z Samary pod koniec pierwszej kwarty, nie opuścił ich przez następne dwie. Co prawda kilkanaście sekund po rozpoczęciu gry rzut za dwa Jacksona spowodował, że Turów wyszedł na prowadzenie (16:18), ale wkrótce potem gospodarzom udała się seria rzutów przy znikomej skuteczności gości. Druga kwarta zakończyła się wygraną graczy z Samary 25:17, co dawało sumaryczny wynik 41:33.
Gwoździem do trumny przyjezdnych był początek trzeciej kwarty. Zgorzelczanie popełnili wtedy cztery straty a czarę goryczy dopełnił efektowny blok Bałaszowa na Chylińskim. Fatalne zagrania gospodarze zamieniali na szybkie kontry, kończone skutecznymi rzutami. Tę część spotkania Turów przegrał 2:10 a w pewnym momencie różnica wynosiła aż 21 punktów (65:44). Ostatecznie trzecią odsłonę wygrali gospodarze (24:20) a na tablicy wyników widniał stan 65:53.
W czwartej kwarcie czarnozieloni odzyskali wigor i ruszyli w pogoń za gospodarzami. Zapoczątkował ją DJ dwupunktowym rzutem a wkrótce po nim z dystansu trafił Stelmach. Do dziewiątej minuty ostatniej części spotkania utrzymywała się sześcio-siedmiopunktowa zespołu z Samary. Potem jednak nastąpiła krótka seria trafień Turowa zakończona trafieniem Opacaka, dzięki której na 11 sekund przed końcową syreną zgorzelczanie przegrywali tylko dwoma punktami 79:77. Niestety rzuty wolne skutecznie wykonane przez gospodarzy powiększyły ich przewagę do 4 oczek. W tej sytuacji niczego nie mógł zmienić i tak spudłowany rzut za dwa Stelmacha, oddany na 2 sekundy przed końcem spotkania. Ostatnia kwarta [16:24] była jedyną wygraną przez gości.
Teraz przed Turowem długa droga do kraju. Już w środę czeka ich wyjazdowy mecz w ramach Pucharu Polski z Jeziorem Tarnobrzeg. W przypadku wygranej, 9 lutego wezmą udziale w Koszalinie. Następny natomiast mecz ligowy rozegrają 14 lutego w Kołobrzegu z miejscową Kotwicą.
Janusz Grzeszczuk
Krasnyje Krylia Samara - PGE Turów Zgorzelec 81:77 (16:16, 25:17, 24:20, 16:24)
Krasnyje Krylia: Simmons 14 pkt, Miles 13 pkt, Smith 11 pkt, Thomas 11 pkt, Kułagin 9 pkt, Kolesnikow 8 pkt, Puszkow 6 pkt, Bałaszow 4 pkt, Zarjażko 3 pkt, Wasiliew 2 pkt.
PGE Turów: Kulig 16 pkt, Jackson 11 pkt, Chyliński 10 pkt, Stelmach 10 pkt, Opacak 10 pkt, Zigeranović 6 pkt, Cel 5 pkt, Wichniarz 3 pkt, Leszczyński 0 pkt.