pucharBez sił, bez motywacji do walki – tak zaprezentował się zespół PGE Turów w półfinale Intermarche Basket Cup, przegranym 76:90 z Treflem Sopot. Trudno inaczej skomentować mecz, w którym czarnozieloni przegrali zbiórkami 26:30. Fatalnie wygląda zwłaszcza statystyka tych w ataku: Turów miał ich tylko 6 podczas gdy przeciwnik aż 11, czyli prawie dwukrotnie więcej. Jedynym zawodnikiem zgorzelczan, który od kilku meczy utrzymuje stały, dobry poziom gry jest reprezentant Polski Damian Kulig, zdobywca 20 punktów.

 

W półfinałowym meczu przeciwnicy Turowa dominowali nad rywalami od początku spotkania do końcowej syreny. Bezlitośnie wykorzystywali ich liczne błędy w defensywie, co spowodowało, że sopocianie wygrali inaugurującą kwartę 21:28.  Aż siedmiu graczy Trefla zdobywało punkty w pierwszej kwarcie. W przekroju całego meczu zawodnik tego zespołu, który wychodził na parkiet, zdobywał punkty. Nie można tego powiedzieć o zespole ze Zgorzelca. Jak się okazało zespołowość zespołu trenera Mariusza Niedbalskiego opłaciła się, bo wynik z pierwszej kwarty ustawił całe spotkanie. Od tej chwili bowiem to sopocianie kontrolowali przebieg gry. Potrafili prawie całkowicie wyłączyć z gry takich zawodników jak Aaron Cel (zerowy dorobek punktowy!), David Jackson czy Ivan Zigeranović. Wspomniane zbiórki Trefla, zwłaszcza te w ataku, do końca pozwoliły na utrzymanie bezpiecznej przewagi nad przeciwnikiem. PGE Turów natomiast nie miał sił albo motywacji, aby się zerwać do ataku i w konsekwencji tego dogonić rywali. Kluczowym momentem meczu okazała się 36 minuta spotkania, kiedy Sime Spralja trafił z dystansu, dzięki czemu Trefl wygrywał 67:80. Po tej akcji o przerwę na żądanie poprosił trener Miodrag Rajković, ale nie potrafił już wpłynąć na drużynę na tyle, aby ta miała jeszcze szansę na dogonienie rywala. Potem sopocianie już tylko powiększali przewagę. Niemoc Turowa dobrze obrazują wyniki poszczególnych, wszystkich przegranych kwart. W  drugiej ulegli dwoma oczkami (18:20), w trzeciej także dwoma (16:18) a czwartej „popłynęli” już trzema punktami (21:24). I tak ziarnko do ziarnka, na koniec meczu Trefl uciułał aż 14 punktową przewagę. Co prawda zgorzelczanie trafili w trakcie meczu 10 trójek, ale – jak widać -  nie miało to większego wpływu na przebieg rywalizacji. Drużynie znad Nysy nie pomogła nagła zwyżka formy Piotra Stalmacha (cztery trójki) ani powrót skuteczności (oby nie chwilowy) u Djordje Micicia. Po świetnym debiucie rozczarował natomiast Russel Robinson, zdobywca w tym meczu zaledwie 3 punktów i dwóch asyst. Jaka była przyczyna porażki według Damiana Kuliga? - Za bardzo daliśmy się otworzyć drużynie z Sopotu. Przegraliśmy także zbiórkę w ataku. Chcieliśmy wygrać ten puchar pierwszy raz w historii klubu. Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z postawy naszej drużyny. Teraz musimy się skupić na kolejnych spotkaniach w lidze – powiedział po meczu środkowy Turowa. Zespół znad Nysy ma teraz trzy dni na regenerację sił, nadwątlonych ponad miesięcznymi wyjazdami. Kolejne dwa spotkania zresztą też będą wyjazdowe: 14 lutego w Kołobrzegu oraz 17 – go we Wrocławiu. Czarnozielonych w hali przy Maratońskiej zobaczymy dopiero 21 lutego, na ligowym meczu z AZS Koszalin.

Janusz Grzeszczuk

 

Fot.: GRE

 

PGE Turów Zgorzelec - Trefl Sopot 76:90 (21:28, 18:20, 16:18, 21:24)

 

PGE Turów: Kulig 20 pkt, Stelmach 14 pkt, Micić 14 pkt, Chyliński 9 pkt, Jackson 5 pkt, Opacak 5 pkt, Zigeranović 4 pkt, Robinson 3 pkt, Wichniarz 2 pkt, Cel 0 pkt, Leszczyński 0 pkt.

 

Trefl: Waczyński 24 pkt, Dylewicz 13 pkt, Michalak 13 pkt, Dąbrowski 13 pkt, Turner 12 pkt, Harrington 9 pkt, Stefański 6 pkt, Spralija 6 pkt, Looby 4 pkt.

 

Najnowsza Gazeta

300

Reklama

Kursy walut

KUPNO SPRZEDAŻ
euro EUR 4,2600zł 4,3100zł
usd USD 4,0300zł 4,0200zł
usd CHF 4,4400zł 4,5600zł
usd GBP 5,0100zł 5,0012zł
czk CZK 0.1800zł 0.1940zł

Kurs z dnia: 2024-04-23

Pogoda

+8
°
C
+11°
+
Zgorzelec
Wtorek, 16
Środa
+ +
Czwartek
+ +
Piątek
+10° +
Sobota
+10° +
Niedziela
+ +
Poniedziałek
+ +
Prognoza 7-dniowa