Wynik meczu 74:88 pomiędzy PGE Turów a Unicsem Kazań dla nikogo nie był zaskoczeniem. Jeżeli mówić o jego pozytywach, to należy odnotować styl, w jakim gospodarze zdominowali przyjezdnych w pierwszej kwarcie, wygranej 27:16.
Skazany z góry na pożarcie PGE Turów mile zaskoczył swoich fanów. W pierwszych dziesięciu minutach spotkania miejscowi niepodzielnie rządzili na parkiecie. Doskonale rozumiejący się duet Prince – Taylor zdobył ponad połowę punktów (15 na 27). Źle natomiast wszedł w mecz Damian Kulig. Spudłował wszystkie trzy rzuty spod kosza i oba z dystansu. Dwupunktową zdobycz zanotował jedynie wykonując rzuty wolne.
Niestety to co dobre, nie trwało zbyt długo. Zrugani przez trenera Andreę Trinchieri’ego zawodnicy zaczęli się budzić z odrętwienia. Do boju ruszyli Ian Vougioukas i Andrew Goudelock. Do tego obrona przeciwników zaczęła stanowić dla zgorzelczan coraz trudniejsza przeszkodę do pokonania. Należy wziąć pod uwagę, że w składzie Unics-u było czterech graczy o parametrach Ivana Zigeranovicia, lecz znacznie od niego sprawniejszych i lepiej wyszkolonych technicznie. Efektem było odrobienie dziesięciu spośród jedenastu punktów różnicy z pierwszej odsłony. Na przerwę zespoły schodziły przy jednopunktowym prowadzeniu czarnozielonych (43:42).
O trzeciej i czwartej kwarcie należy szybko zapomnieć. Damian Kulig szybko złapał trzy przewinienia i przez długi czas grzał ławę. Nic ciekawego nie wniósł do gry Stelmach, który spędził na boisku raptem nieco ponad osiem minut. Bardzo nierówne spotkanie zaliczył Ivan Zigeranović, który co prawda zdobył rzadką dla niego ilość 14 punktów, ale „popisywał” się także niecelnymi, nie przemyślanymi podaniami pod koszem przeciwnika. W drużynie przeciwnika natomiast prawdziwe show dał niepozorny, niski jak na koszykarza Andrew Goudelock. Najczęściej było tak, że jak już dostał się pod kosz Turowa, to wymanewrowywał bezradnych obrońców i oddawał celny rzut. Skuteczność 13 celnych na 17 prób najlepiej świadczy o jego możliwościach.
Trenerzy komentowali:
Po meczu trener Trinchieri chwalił przygotowanie przeciwnika. - To był dla nas bardzo trudny mecz. Mieliśmy ponad dwutygodniową przerwę w grze i dlatego na tle przeciwnika wypadliśmy słabo. Mam naprawdę dobrych zawodników i tylko na przełamanie. W końcu to nastąpiło – wyjaśniał trener Unics-u.
- Cieszę się, że widzowie w Zgorzelcu mogli obejrzeć zespół grający na tak wysokim poziomie – nie szczędził przeciwnikowi komplementów trener Rajković – Dzięki temu mogliśmy obejrzeć naprawdę ciekawe widowisko. Cieszę także z tego, że mogłem dać minuty młodym zawodnikom: Jakubowi i Denisowi. Oczywiście nie było im łatwo grać przeciwko takiemu zawodnikowi jak Goudelock. Próbowałem tez dać oddech dla Wiśni i dla Prince’a. Jak zauważyliście oni są bardzo zmęczeni. Chciałem też dać odpocząć Taylorowi ale nie wyszło tak, jak chciałem – powiedział Miodrag Rajković.
Statystyki:
Niecodzienna sytuacja zdarzyła się po porównaniu ilości zbiórek. Okazało się, że oba zespoły mają ich po 27. Lekka różnica pojawia się w szczegółach – ofensywnych było 12/11 na korzyść PGE, natomiast o jeden raz więcej Unisc zebrał w obronie: 15/16. Rosjanie mieli wyższą efektywność w rzutach za dwa (28/41 – 68 proc.) podczas gdy Turów (22/42 – 52 proc.). Gospodarze rzadziej rzucali z dystansu ale relatywnie częściej trafiali (5/12) podczas gdy Unics - 5/16. Ilość asyst: Turów 13, Unics 12.
Janusz Grzeszczuk
PGE Turów Zgorzelec - Uniks Kazań 74:88 [27:16, 16:26, 14:26, 17:20]
Turów: Taylor 21 pkt, Dylewicz 19 pkt, Zigeranovic 14 pkt, Prince 10 pkt, Kulig 7 pkt, Wiśniewski 3 pkt, Karolak 0 pkt, Krestinin 0 pkt, Stelmach 0 pkt.
Uniks: Goudelock 28 pkt, Vougioukas 15 pkt, Zisis 14 pkt, Kaimakoglou 9 pkt, McKee 8 pkt, Sokołow 6 pkt, Eidson 6 pkt, Szeletko 2 pkt, Siergiejew 0 pkt, Antipow 0 pkt, Kurbanow 0 pkt.
EUR
USD
CHF
GBP
CZK
