W dniu dzisiejszym w Sądzie Rejonowym w Zgorzelcu odbyła się kolejna rozprawa przeciwko Jerzemu Strojnemu. Powołano również 9 świadków. Jako pierwszy głos zabrał Jerzy Strojny składając obszerne wyjaśnienia dotyczące toczącego się procesu. Następnie został przesłuchany oskarżony Tomasz Cz. Obecnie trwają przesłuchania kolejnych świadków.
Przypomnijmy całe zdarzenie.
W Sądzie Rejonowym w Zgorzelcu odbyła sie pierwsza sprawa przeciwko 55-letniemu Jerzemu Strojnemu, burmistrzowi Pieńska, 33-letniemu Józefowi B. oraz 44-letniemu Dariuszowi K., którym zarzucono, że z dniu 11 maja 2013 roku w Żarkach nad Nysą pobili Tomasza Cz. W wyniku tego doznał obrażeń ciała powodujących rozstrój zdrowia na okres nie dłuższy niż 7 dni. Mało tego: oskarżono ich, że umieścili Tomasza Cz. w bagażniku samochodu, czym pozbawili wolności i przewieźli do Huty Szkła Lucyna. Warto dodać, że poszkodowanego Tomasza Cz. dowieziono na salę rozpraw z zakładu karnego w Zarębie, gdzie odsiaduje wyrok za inne przestępstwo.
Przypomnijmy, że tego dnia Tomasz Cz. wraz ze swoim znajomym Piotrem C. udał się na teren posesji stanowiącej własność Jerzego Strojnego z zamiarem dokonania kradzieży kabla zasilającego latarnię oświetlajacą te teren. Mieli pecha, bo w tym samym czasie samochodem marki „Volkswagen Passat", przyjechali tutaj oskarżeni. Jak zobaczyli złodziejaszków, to zaczęli ich gonić. Piotrowi C. udało się zbiec natomiast Tomasz Cz. został ujęty. Ponoć kilkakrotnie zarobił kilka ciosów w okolice głowy oraz karku od Dariusza K. Po chwili do ścigajacego i ujętego dołączyli Jerzy Strojny i Józef B. Według prokuratora oni także zaczęli zadawać zatrzymanemu ciosy. Potem Jerzy Strojny z Józefem B. przenieśli Tomasza Cz. do samochodu i polecili zajęcie miejsca w bagażniku. Po przewiezieniu go na teren byłej Huty Szkła w Pieńsku, Jerzy Strojny telefonicznie powiadomił o zaistniałej sytuacji funkcjonariuszy Komisariatu Policji w Pieńsku. Dla jasności trzeba dodać, że Jerzy Strojny oświadczył, iż godzi sie na ujawnienie jego wizerunku oraz nazwiska.
Rozprawa mimo ugody
Spodziewano się, że sprawa będzie umorzona, gdyż wcześniej doszło do postępowania ugodowego między stronami. Jednak sędzia przychyliła się do wniosku prokuratora aby tego nie czynić. Argumentowała, że sąd nie miał możliwści zbadania postępowania dowodowego. Jak stwierdziła należy ustalić, czy oskarżeni w ogóle dopuścili się zarzucanego czynu oraz jaki jest stopień szkodliwości społecznej. Rozpoczęto więc przesłuchanie oskarżonych. Pierwszy nie przyznał się do winy.Kkolejny natomiast stwierdził, że uczestniczył w zdarzeniu ale nie dopuścił się czynów przestępczych. Jerzy Strojny przyznał, że pokrzywdzony jechał w bagażniku samochodu około 12 - 15 minut w drodze do huty Lucyna aby go przekazać policji. Do czynu pobicia się nie przyznał. Kolejną rozprawę ustalono na 1 kwietnia br. Okazało się bowiem, że jeden z oskarżonych w ogóle nie został powiadomiony o sprawie. Firma dostarczająca korespondencję sądową w ogóle nie dostarczyła dokumentu zawierajacego akt oskarżenia czy powiadomienia o terminie rozprawy.
Złodziej wiarygodny jak burmistrz?
Nie przesądzając jaki będzie ostateczny werdykt w tej sprawie, trzeba kolejny raz zastanowić się nad paradoksami polskiego prawa. Otóż praktycznie bezkarnym pozostaje złodziej, który dokonuje kradzieży mienia o wartości do 250 zł. Pod paragrafem stawia się natomiast człowieka okradanego, który łapie złodzieja na gorącym uczynku. Podczas rozprawy na szale tej samej wagi będą kładzione zeznania człowieka ogólnie szanowanego po jednej stronie, a po drugiej złodziejaszka który najwyraźniej uznał, iż drobne kradzieże mogą być dobrym sposobem na życie. Są kraje, gdzie obowiązuje zasada: "my home is my castle" (mój dom to mój zamek). Tam do rozprawy w ogóle by nie doszło.
(red.)
EUR
USD
CHF
GBP
CZK
