Przykra niespodzianka spotkała właścicielkę małej motorynki, która zaparkowała swój pojazd pod barem „Alka" przy ulicy Łużyckiej w Zgorzelcu. Kilka chwil potem, jak weszła do pobliskiego sklepu, jej jednoślad stanął w płomieniach.
Na pomoc z gaśnicami rzucili się kierowcy, lecz zbudowana w znacznej mierze sztucznych, łatwopalnych tworzyw motorynka zdążyła się mocno uszkodzić. – To pewnie jakaś chińska tandeta - skomentowało zdarzenie małżeństwo jedzące w barze obiad. Prawdą jest, że po naszych ulicach jeździ coraz więcej takich pojazdów. Ich popularność pewnie wynika z faktu, iż do kierowania nim nie jest potrzebne prawo jazdy. Ponadto jest ekonomiczny, zwrotny stosunkowo szybki, więc niezastąpiony w miejskim ruchu. Nie wiadomo, co było przyczyną zapalenia pechowej motorynki: zwarcie czy uszkodzony przewód paliwowy, bo ogień wybuchł w najbliższej okolicy silnika. Namawiamy, aby dbać o ich stan techniczny równie starannie, jak o duże motocykle czy samochody.
GRE